the end
Komentarze: 0
Wczoraj wieczorem Mariusz napisał... znowu się zokleiłam ; Pierwszy raz chciałam aby przestał pisac. Zbyt wiele bólu to mnie kosztuje.Ja już nie mam siły. Niesty kocham Go. Cała noc nie przespana. Teraz jak napisze to nie będe odpisywała. Jak juz mówiłam za bardzo to boli. Zbyt cierpie...a dokładniej moje uczucia. On po za tym ma swoje zycie. Ja mam swoje chodź sens jego istnienia zależy od Niego. Kolejne kartki w piątek powędrowały do Dagmary zamiast do Mariusza. Teraz sobie zdaje sprawę że dobrze rpbie wysyłając je do Dagmary a nie do Niego. Przynajmniej mu się nie nażucam. To co zdołałam zrobić z myślą o Nim zostało włożone do kartona. Zawsze zostawały mi wspomnienia, wspólne zdjęcia...a w tym przypadku to nic mi nie zostało. Ja go nawet nie znam... i chyba już nie poznam; Kolejne sekundy. minuty, kodziny, dni. tygodnie, miesiące, lata będą smutne, a radośc będzie w moim życiu bardzo żadko...a przynajmniej do momentu kiedy przestane o Nim myśleć... bo zapomnieć to się nie da. Wszystkie rzczy, które przypominały mi Go zostały spakowane do wcześniej wspomnianego kartona. Teraz mój pokój jest taki pusty,,,bez zycia. Zupełnie tak jak ja. Zatsanawiam się jak to jest możliwe zakochac się w człowieku którego się nigdy na oczy nie widziało i się go nie zna. Kompletna idiotka ze mnie. Miłośc... to uczucie spieprzyło mi najbliższe chwie. Wydawało się być pięknym uczuciem...być może jest piękne, lecz tylko wtedy gdy jest odwzajemniane. A w tym przypadku nie jest.
Krew rano mi leciała znowu. Od kilku dni nie za bardzo nie jem, mało śpię...moze po trzy-góra cztery godziny na dobę. Nie jest ze mną dobrze.
Nie jest fajnie.
To chyba dla mnie naprawdę koniec. On już dawno zakończył więc pora na mnie.
PS " Bliżej gwiazd, bliżej dna. Jestem wciąż taki(a) sam(a)"
Bliżej dna.
Dodaj komentarz